niedziela, 11 października 2015

"W sieci umysłów" James Dashner

Autor: James Dashner
Tytuł oryginalny: Mortality Doctrine: The Eye of Minds

Seria Doktryna Śmiertelności. Część Pierwsza
Wydawnictwo Albatros
Data wydania: 30 września 2015

Liczba stron: 384
Kategoria: fantasy, literatura młodzieżowa 

Moja ocena: 9/10


Gra bardziej realna niż życie.


Nasza technologia ciągle jest ulepszana, ciągle mknie do przodu postęp techniczny. Jeszcze 20 lat temu mało kto miał komputer w domu, a jak już go miał to było to ogromne pudło. Dzisiejszy sprzęt technologiczny jest znacznie bardziej zaawansowany, jednak do tej technologii przedstawionej przez James’a Dashner’a jeszcze mu daleko. „W sieci umysłów” to książka, która nie tylko imponuje zadziwiająca technologią, ale ma w sobie tę iskierkę, która sprawia, że czytelnik traci kontakt z rzeczywistością i przenosi się do prawdziwego VirtNetu.


„Jak w wielu innych grach, także i tu obowiązywała jedna zasada: zabijaj albo zgiń.”


Michael, jak większość ludzi, spędza długie godziny grając w najnowsze gry. Najnowsze, czyli najbardziej rozbudowane technologie jakie tylko można sobie wyobrazić. W wirtualnym świecie ma przyjaciół – Brysona i Sarę. Ironia losu sprawia, że nie znają się w realu. W VirtNecie robi się niebezpiecznie, gdy zaczyna tam grasować haker, który łamie wszelakie reguły gry. Wtedy właśnie śmierć w wirtualnym świecie zaczyna oznaczać również śmierć w życiu prawdziwym. A kto jest w stanie pokonać dobrego hakera? Oczywiście jeszcze lepszy haker i dlatego Służby VirtNetu postanawiają powierzyć to zadanie Michealowi i jego przyjaciołom. Ale czy dzieciaki dadzą sobie radę z tak poważnym zagrożeniem?

Gdy tylko przeczytałam pierwszy rozdział „W sieci umysłów”, nie mogłam ścierpieć tego, że to moje pierwsze spotkanie z twórczością James’a Dashner’a. Od razu zapragnęłam mieć trylogię „Więzień labiryntu” i jak najszybciej ją przeczytać. Autor rozpoczynając nową serię „Doktryna Śmiertelności” zaskoczył mnie swoim pomysłem na fabułę i wszystkim upiększeniami w postaci nieziemskich opisów. Mamy tutaj połączenie powieści młodzieżowej, dobrej fantastyki, a także ostatnio dość lubianego thrillera. Thriller to może nawet za mało, bo niektóre opisy przedstawione przez Dashner’a to prawdziwe pole grozy i strachu. Tak barwnego i rzeczywistego świata, jak ten przedstawiony w pierwszej części „Doktryny Śmiertelności” nie znajdziecie nigdzie indziej.

Narracja trzecioosobowa sprawia, że do końca nie znamy losów bohaterów. Nie wiemy, czy przeżyją, czy nie, czy im się uda, czy raczej odniosą porażkę. Nie wiemy kto jest sprzymierzeńcem, a kto zdrajcą. Dobrze wykreowani bohaterowie to podstawa dobrej powieści, a tutaj mamy do czynienia z postaciami tak barwnymi, tak dobrze dopracowanymi w każdym szczególe, że już samo zapoznanie się z głównym bohaterem jest czymś niezwykłym. Postacie drugoplanowe są równie tajemnicze i równie charakterystyczne jak te pierwszoplanowe, a wszyscy razem wzięci tworzą idealną podstawę fabuły.

Jak już wcześniej wspomniałam, książka jest przepełniona obrazami, które zabierają nas do wirtualnego świata. Najnowsze technologie, obrazy gry to bajka dla miłośników cybertechnologii. Po przeczytaniu „W sieci umysłów” człowiek zaczyna zastanawiać się, kiedy i do nas przyjdzie taki postęp technologiczny i czy to w ogóle możliwe. James Dashner przepięknie wszystko ubarwił, a to sprawia, że mamy kolejną świetną książkę, na podstawie której mógłby powstać niezły film.

Książkę czyta się mega szybko. Rozdziały są podzielone na podrozdziały, a to sprawia, że przerzucamy kartka za kartką z prędkością błyskawicy. Tak bardzo pochłania nas cały VirtNet, że nie mrugniemy okiem, a już musimy czytać zakończenie, które otwiera nam furtkę do kolejnych części.

„W sieci umysłów” otwiera cykl „Doktryna Śmiertelności”. Wiem już teraz, że będzie to seria zajmująca szczególne miejsce w mojej biblioteczce. Polecam wszystkim czytelnikom zapoznanie się z tą książką, gdyż naprawdę każdemu czasem należy się porządna dawna technologicznego bełkotu, który przenosi nas do wirtualnego świata.


Za książkę dziękuję Wydawnictwu Albatros A. Kuryłowicz.


9 komentarzy:

  1. Bardzo chcę przeczytać <3 Chociaż Dashner niesamowice mnie wkurzył zakończeniem "Leku na śmierć" i tak jestem ciekawa jego nowej książki :3
    Pozdrawiam serdecznie :*
    In Bookland

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam w planach tę książkę, odkąd tylko się o niej dowiedziałam. Nawet nie musiałam czytać opisu, bo samo nazwisko autora, który stworzył jedną z moich ulubionych trylogii, już mnie do niej zachęciło :D
    Aleja Czytelnika

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapomniałam o niej :o
    Dobrze, że mi przypomniałaś! :D
    Mimo tego, że pan Dashner zranił mi serce zakończeniem ,,Leku na śmierć" to i tak bardzo chce przeczytać jego nową książkę ^^
    Mam nadzieję, że spodoba mi się tak bardzo jak trylogia ,,Więzień labiryntu" :D
    Pozdrawiam i obserwuję :*
    www.biblioteczkapati.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Ach, te gry i grasujący wszędzie hakerzy! ;) Jakieś pięć lat temu na blogach pojawiała się pozycja o podobnym chyba zarysie, "Witajcie w Murderlandzie" (był tam nawet wątek kryminalny). Teraz mi się przypomniała. ;) Dashnera nie znam, ale skoro tak dobrze go oceniasz, może powinnam to zmienić. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubie to wydawnictwo, fabuła książki tez brzmi ciekawie. Może się skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. MUSZĘ MIEĆ TĘ KSIĄŻKĘ. Naprawdę zaraz nie wytrzymam, jeśli jej nie przeczytam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Właśnie mi "Więzień labiryntu" średnio się podobał. To znaczy był w porządku, ale nie porwał szczególnie. Za to po tę książkę chętnie sięgnę ! :)
    Pozdrawiam,
    http://magiel-kulturalny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie dość, że ta książka już za mną chwilę chodziła to jeszcze przypomniałam sobie jak bardzo chciałam złapać w swoje ręce więźnia labiryntu ;)

    http://mocnosubiektywna.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  9. Chyba nie do końca dla mnie. Bardziej chętnie przeczytam "Więźnia... " :)

    Pozdrawiam :) Przy gorącej herbacie

    OdpowiedzUsuń