środa, 21 października 2015

"Czy wspominałam, że Cię kocham?" Estelle Maskame

PREMIERA już dzisiaj!

Autor: Estelle Maskame
Tytuł oryginalny: Did I Mention I Love You?

Trylogia Dimily. Część Pierwsza
Wydawnictwo Feeria Young
Data wydania: 21 października 2015

Liczba stron: 408
Kategoria: new adult, literatura młodzieżowa 

Moja ocena: 10/10


Miłość, która nie powinna się zdarzyć. Nigdy.


Powieści  z typu new adult, opowiadające o trudnej, często zakazanej miłości są w dzisiejszej literaturze na porządku dziennym. Podobno są to powieści, które pisze się najłatwiej i które czyta się z największym zaciekawieniem. Co takiego więc musi wyróżniać książkę, by zyskała rzesze fanów? By była inna od reszty? To trudne dla pisarza stworzyć coś innego opierając się na stereotypach. Każdy wrzuca takie powieści do jednego wora, więc co zrobić by się wyróżnić? Odpowiedź jest prosta… uzależnić. Trzeba uzależnić czytelnika tysiącami słów, które tworzą całość, które zatuszowane na kartkach papieru pozwalają otworzyć oczy na coś innego, coś nowego. Tak właśnie zrobiła Estelle Maskame. Uzależniła swoją debiutancką powieścią wszystkich czytelników, którzy pokusili się na jej powieść. To najlepsze z odkrytych nałogów – książkowe uzależnienie.


„Udaje, jest jak aktor, który wciela się w rolę. Muszę wiedzieć, co dzieje się za kulisami, kiedy przedstawienie dobiega końca i kurtyna opada. Kim wówczas się staje?”


Eden najbliższe wakacje spędza u ojca, którego nie widziała trzy lata. Od rozwodu rodziców nie miała z nim żadnego kontaktu, jednak mimo to zaprasza ją do swojego nowego domu, do swojej nowej rodziny. W słonecznej Kalifornii Eden musi zmierzyć się nie tylko z ojcem, na którym zawiodła się, lecz także z macochą i przyrodnimi braćmi. Początek wakacji jest znośny – Eden poznaje nowych przyjaciół, którzy wciągają ją w wir imprez i letnich wycieczek. Wśród nich jest Tyler – najstarszy z przyrodnich braci. Eden stara się do niego dotrzeć, przedrzeć się przez mur jaki wokół siebie zbudował, by poznać prawdę, by wyrwać go z nałogu. Jednak gdy przebija się przez mur, jednocześnie się w nim zakochuje, a przecież ta miłość nie mogła się zdarzyć. Eden i Tyler nie mogą być razem i o tym wiedzą, lecz czy zdołają powstrzymać to uczucie?

„Czy wspominałam, że Cię kocham?” to książka, która jest czymś więcej niż tylko zwykłą opowiastką o dwójce młodych ludzi, którzy zakochują się w sobie, mimo że nie mogą. Typowy schemat na powieści new adult – ona z problemami, on z tajemnicą, nie powinni się do siebie zbliżać, a jednak jakaś niewidzialna nić ich do siebie przyciąga. Znajome, prawda? Jednak w powieści Estelle Maskame jest coś innego, coś nowego, coś odmiennego, coś co uzależnia czytelnika. Bo taka jest właśnie ta książka – uzależniająca, i powystawia w głowie ogromny mętlik. Mimo znajomego schematu autorce udało się włożyć do powieści nutkę innowacyjności i prawdziwe serce.

Książkę się nie tyle czyta, co pochłania. Przewracając strony tracimy poczucie czasu, a świat dokoła przestaje istnieć. Liczy się tylko Eden i Tyler. W głowie mamy ich miłość, ich problemy i ich tajemnice. Z każda kartką poznajemy więcej, poznajemy bardziej każdego z bohaterów. A i ci pierwszoplanowi, i ci drugoplanowi są bardzo dobrze wykreowani i ubarwieni do granic możliwości. Z ogromnym zaciekawieniem śledzimy losy każdego z nich.


„Szydzimy z siebie, odkąd tu przyjechałam, i kłócimy się, żeby poznać nawzajem swoje słabości. Moją jest brak pewności siebie. Słabością Tylera jest prawda.”


Głównym powodem, dla którego ta książka skradła moje serce, są problemy w niej opisywane. Pomiędzy wierszami odczytujemy, że Eden zmaga się z brakiem akceptacji wśród rówieśników, wyśmiewaniem z powodu nadwagi, co sprawia że traci pewność siebie. Jest zdeterminowana, by poprawić swoją sylwetkę, jednak słowa najbliższych przyjaciółek wciąż ją ranią i sprawiają, że czuje się gorsza. Tyler – chłopak, który tylko z pozoru jest twardzielem. Skrywa tajemnicę i nikomu nie pozwala wedrzeć się za mur, który wybudował wokół siebie. By uciec od problemów, by nie myśleć ucieka w narkotyki. Problemy, które tak często zdarzają się wśród dzisiejszej młodzieży i które tak często nie są zauważane. Patrzymy na ludzi powierzchownie, nie widząc ich problemów albo starając się ich nie zauważyć. A o tym trzeba rozmawiać, o tym trzeba pisać, by każdy zrozumiał, że życie nie jest kolorowe, i może wśród naszych najbliższych zdarzają się podobne problemy.

„Czy wspominałam, że Cię kocham” rozpoczyna trylogię Dimily. Już teraz moja ciekawość została wystawiona na ciężką próbę. Książka tak mnie zaintrygowała, tak pochłonęła, że z przyjemnością sięgnę po kolejną część. Zakończenie, jak to zakończenie jest tak ciekawe, że pozostawia czytelnika z kompletną pustką w głowie. Chciałby się rzec, że czujemy się jak Titanic w momencie zderzenia z górą lodową. Całkiem nieprzewidywalnie, całkiem szokująco. Napis na okładce „Pierwszy tom fenomenalnej serii Dimily” jest w zupełności zgodny z prawdą. Jest to fenomenalna powieść. Pozostaje nam tylko czekać na kolejną część i na kolejne morze emocji, które ze sobą przyniesie.


Za książkę dziękuję niezawodnemu Wydawnictwu Feeria Young.

9 komentarzy:

  1. Mam dość takich historyjek, ale coś mnie uwiodło w Twojej recenzji i wiem, że zrobię wyjątek i sięgnę po tę książkę przy najbliższej okazji!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zaciekawiłaś mnie tą książką mimo że nie przepadam za tym gatunkiem. Teraz czytam "Jeden dzień" i podoba mi się to oderwanie od fantastyki, więc zamierzam sięgać po więcej romantycznych historii :)
    Pozdrawiam,
    http://magiel-kulturalny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czuję się jakoś szczególnie przyciągana przez tę książkę. Być może czytałam już zbyt wiele takich historyjek i mi zbrzydły? Gdyby jednak trafiła się okazja, zapewne bym po nią sięgnęła, lecz bez większych wymagań.
    http://zagoramiksiazek.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Przyznam, że bardzo mnie zachęciłaś do tej książki. Koniecznie muszę przeczytać ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dość ostrożnie podchodziłam do tej książki - okładka jakoś specjalnie nie zachęca, w dodatku opis wskazuje na kolejne, schematyczne NA, z którym nie za bardzo chciałam się mierzyć, ale po Twojej recenzji znowu nabrałam ochoty, aby przeczytać tę książkę - okazuje się bowiem, że skrywa więcej, niż przypuszczałam i chętnie dam jej szansę, aby mnie od siebie uzależniła :)

    Books by Geek Girl

    OdpowiedzUsuń
  6. Ta pozycja jak najbardziej powinna być przeczytana przeze mnie :) Uwielbiam nurt NA :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Biorę udział w book tour z ta książką. Juz nie mogę się jej doczekać.

    OdpowiedzUsuń
  8. Byłam sceptycznie nastawiona do tej książki, ale dam jej szansę ;)
    Świetna recenzja :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Przeczytałam i w 100% zgadzam sie z twoja opinia ! Książka jest cudowna. I choć myślałam ze druga cześć będzie już nudniejsza to wscale tak nie jest ! Uzależniła mnie do tego stopnia, ze co jakiś czas wchodzę na internet i przeszukuje strony czy przypadkiem nie pojawiło sie już polskie tłuczenie trzeciej części :)

    OdpowiedzUsuń