Tytuł oryginalny: Mortality Doctrine: The Eye of Minds
Seria Doktryna Śmiertelności. Część Pierwsza
Wydawnictwo Albatros
Data wydania: 30 września 2015
Liczba stron: 384
Kategoria: fantasy, literatura młodzieżowa
Moja ocena: 9/10
Gra bardziej realna niż życie.
Nasza technologia ciągle jest ulepszana, ciągle mknie do
przodu postęp techniczny. Jeszcze 20 lat temu mało kto miał komputer w domu, a
jak już go miał to było to ogromne pudło. Dzisiejszy sprzęt technologiczny jest
znacznie bardziej zaawansowany, jednak do tej technologii przedstawionej przez
James’a Dashner’a jeszcze mu daleko. „W sieci umysłów” to książka, która nie
tylko imponuje zadziwiająca technologią, ale ma w sobie tę iskierkę, która
sprawia, że czytelnik traci kontakt z rzeczywistością i przenosi się do
prawdziwego VirtNetu.
„Jak w wielu innych grach, także i tu obowiązywała jedna zasada: zabijaj albo zgiń.”
Michael, jak większość ludzi, spędza długie godziny grając w
najnowsze gry. Najnowsze, czyli najbardziej rozbudowane technologie jakie tylko
można sobie wyobrazić. W wirtualnym świecie ma przyjaciół – Brysona i Sarę.
Ironia losu sprawia, że nie znają się w realu. W VirtNecie robi się
niebezpiecznie, gdy zaczyna tam grasować haker, który łamie wszelakie reguły
gry. Wtedy właśnie śmierć w wirtualnym świecie zaczyna oznaczać również śmierć
w życiu prawdziwym. A kto jest w stanie pokonać dobrego hakera? Oczywiście
jeszcze lepszy haker i dlatego Służby VirtNetu postanawiają powierzyć to
zadanie Michealowi i jego przyjaciołom. Ale czy dzieciaki dadzą sobie radę z
tak poważnym zagrożeniem?
Gdy tylko przeczytałam pierwszy rozdział „W sieci umysłów”,
nie mogłam ścierpieć tego, że to moje pierwsze spotkanie z twórczością James’a
Dashner’a. Od razu zapragnęłam mieć trylogię „Więzień labiryntu” i jak
najszybciej ją przeczytać. Autor rozpoczynając nową serię „Doktryna
Śmiertelności” zaskoczył mnie swoim pomysłem na fabułę i wszystkim
upiększeniami w postaci nieziemskich opisów. Mamy tutaj połączenie powieści
młodzieżowej, dobrej fantastyki, a także ostatnio dość lubianego thrillera.
Thriller to może nawet za mało, bo niektóre opisy przedstawione przez Dashner’a
to prawdziwe pole grozy i strachu. Tak barwnego i rzeczywistego świata, jak ten
przedstawiony w pierwszej części „Doktryny Śmiertelności” nie znajdziecie
nigdzie indziej.
Narracja trzecioosobowa sprawia, że do końca nie znamy losów
bohaterów. Nie wiemy, czy przeżyją, czy nie, czy im się uda, czy raczej odniosą
porażkę. Nie wiemy kto jest sprzymierzeńcem, a kto zdrajcą. Dobrze wykreowani
bohaterowie to podstawa dobrej powieści, a tutaj mamy do czynienia z postaciami
tak barwnymi, tak dobrze dopracowanymi w każdym szczególe, że już samo
zapoznanie się z głównym bohaterem jest czymś niezwykłym. Postacie drugoplanowe
są równie tajemnicze i równie charakterystyczne jak te pierwszoplanowe, a
wszyscy razem wzięci tworzą idealną podstawę fabuły.
Jak już wcześniej wspomniałam, książka jest przepełniona
obrazami, które zabierają nas do wirtualnego świata. Najnowsze technologie,
obrazy gry to bajka dla miłośników cybertechnologii. Po przeczytaniu „W sieci
umysłów” człowiek zaczyna zastanawiać się, kiedy i do nas przyjdzie taki postęp
technologiczny i czy to w ogóle możliwe. James Dashner przepięknie wszystko
ubarwił, a to sprawia, że mamy kolejną świetną książkę, na podstawie której
mógłby powstać niezły film.
Książkę czyta się mega szybko. Rozdziały są podzielone na
podrozdziały, a to sprawia, że przerzucamy kartka za kartką z prędkością
błyskawicy. Tak bardzo pochłania nas cały VirtNet, że nie mrugniemy okiem, a
już musimy czytać zakończenie, które otwiera nam furtkę do kolejnych części.
„W sieci umysłów” otwiera cykl „Doktryna Śmiertelności”.
Wiem już teraz, że będzie to seria zajmująca szczególne miejsce w mojej
biblioteczce. Polecam wszystkim czytelnikom zapoznanie się z tą książką, gdyż
naprawdę każdemu czasem należy się porządna dawna technologicznego bełkotu,
który przenosi nas do wirtualnego świata.
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Albatros A. Kuryłowicz.
Bardzo chcę przeczytać <3 Chociaż Dashner niesamowice mnie wkurzył zakończeniem "Leku na śmierć" i tak jestem ciekawa jego nowej książki :3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :*
In Bookland
Mam w planach tę książkę, odkąd tylko się o niej dowiedziałam. Nawet nie musiałam czytać opisu, bo samo nazwisko autora, który stworzył jedną z moich ulubionych trylogii, już mnie do niej zachęciło :D
OdpowiedzUsuńAleja Czytelnika
Zapomniałam o niej :o
OdpowiedzUsuńDobrze, że mi przypomniałaś! :D
Mimo tego, że pan Dashner zranił mi serce zakończeniem ,,Leku na śmierć" to i tak bardzo chce przeczytać jego nową książkę ^^
Mam nadzieję, że spodoba mi się tak bardzo jak trylogia ,,Więzień labiryntu" :D
Pozdrawiam i obserwuję :*
www.biblioteczkapati.blogspot.com
Ach, te gry i grasujący wszędzie hakerzy! ;) Jakieś pięć lat temu na blogach pojawiała się pozycja o podobnym chyba zarysie, "Witajcie w Murderlandzie" (był tam nawet wątek kryminalny). Teraz mi się przypomniała. ;) Dashnera nie znam, ale skoro tak dobrze go oceniasz, może powinnam to zmienić. :)
OdpowiedzUsuńLubie to wydawnictwo, fabuła książki tez brzmi ciekawie. Może się skuszę ;)
OdpowiedzUsuńMUSZĘ MIEĆ TĘ KSIĄŻKĘ. Naprawdę zaraz nie wytrzymam, jeśli jej nie przeczytam!
OdpowiedzUsuńWłaśnie mi "Więzień labiryntu" średnio się podobał. To znaczy był w porządku, ale nie porwał szczególnie. Za to po tę książkę chętnie sięgnę ! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://magiel-kulturalny.blogspot.com/
Nie dość, że ta książka już za mną chwilę chodziła to jeszcze przypomniałam sobie jak bardzo chciałam złapać w swoje ręce więźnia labiryntu ;)
OdpowiedzUsuńhttp://mocnosubiektywna.blog.pl
Chyba nie do końca dla mnie. Bardziej chętnie przeczytam "Więźnia... " :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :) Przy gorącej herbacie