Autor: Gail McHugh
Tytuł oryginalny: Pulse
Seria Collide. Część Druga
Wydawnictwo Akurat
Data wydania: 7 października 2015
Liczba stron: 400
Kategoria: romans, literatura współczesna, erotyk
Tytuł oryginalny: Pulse
Seria Collide. Część Druga
Wydawnictwo Akurat
Data wydania: 7 października 2015
Liczba stron: 400
Kategoria: romans, literatura współczesna, erotyk
Moja ocena: 10/10
„Los… jaka to jednak zabawna sprawa.”
Historia pięknej, lecz bardzo trudnej miłości Emily i Gavina
powraca w „Pulsie”. Czekałam na te emocje, na te iskierki, na to wszystko, co
ma nam do zaoferowania autorka i w końcu moje marzenie się ziściło. Choć w
romansach dopiero raczkuję, to mogę stwierdzić, że „Pulse” skradł moje serce i
chciał, czy nie chciał, każdą książkę z tego gatunku będę porównywała właśnie
do niej, do „Collide” i do „Pulse”. Bo te dwie powieści, które tworzą jedną
całość zasługują na wszystkie wyróżnienia jakie zdobywają i na wszystkie
pozytywne recenzje jakie otrzymują.
„Zostaliśmy dla siebie napisani i nie zmieniłbym w naszej powieści ani jednej linijki.”
Emily po burzliwym zerwaniu z Dillonem nie może znieść
pustki, samotności i straty. Straty nie z powodu zerwanych zaręczyn, lecz z
powodu utraconej miłości. Gavin wyjechał nie zostawiając żadnej wiadomości, nie
odbiera telefonów, nie daje znaku życia. Emily czuje, że traci grunt pod
nogami, jednak nie poddaje się i zaczyna walkę. Walkę o swoją miłość, walkę o
utracone nadzieje, walkę o mężczyznę, który wykradł jej serce i zawładną duszą.
Nic jej nie powstrzyma, przed odzyskaniem swojego skrawka życia, który on jej
skradł. Ma tylko nadzieję, że Gavin jej wybaczy, że wciąż ją kocha. Gdy oboje
robią krok naprzód, zaraz muszą zrobić dwa w tył, ponieważ los to przebiegła
bestia, która nie do końca chce współpracować.
„Pulse” zaskakuje. Powieść jest bardziej wulgarna, bardziej
erotyczna i bardziej odważna niż jej poprzedniczka, jednak to tylko dodaje jej
uroku i tej iskierki, którą potrzebują romanse. Bo „Pulse” bliżej do
współczesnego romansu, niż do innych gatunków, dlatego też nieco różni się od „Collide”.
Ta właśnie różnica czyni książkę wyjątkową, ponieważ nie możemy nastawiać się
na powtórkę z rozrywki. Nie będzie podobnych wątków, do tych z „Collide”. Tutaj
mamy burzliwą, tajemniczą, szaloną miłość dwojga ludzi, których los nie
szczędzi. Rzuca im kłody pod nogi za każdym razem, gdy w ich życiu pojawi się
iskierka szczęścia i nadziei. Jest to powieść, która pokazuje miłość i
wszystkie uczucia z nią związane, te dobre i te złe. „Collide” była zaledwie
wstępem do pełnego namiętności, seksu i uczuć romansu Emily i Gavina.
Wiecie jakie to uczucie mieć „kaca książkowego”. Nie można zacząć
czytać nowej książki, gdyż cały czas żyje się fabułą poprzedniej. Tak miała po
przeczytaniu „Collide”. Przez dłuższy czas nie mogłam się zwyczajnie otrząsnąć
po tych emocjach, które, w dużej dawce, zagwarantowała nam autorka. Teraz, po
przeczytaniu „Pulse” i wylaniu całego morza łez, muszę stwierdzić, że „kac
książkowy” zmienia dla mnie znaczenie. Ten stan, po „Pulsie” nie mogę nazwać
zwykłym stanem niemożności zaczęcie nowej powieści, to coś więcej, coś, co
zostanie ze mną na zawsze. Bo na zawsze chcę pamiętać historię Emily i Gavina.
„Wiesz, jakie to straszne, gdy pragniesz czegoś tak bardzo, że dla tego czegoś chcesz zmienić całe swoje życie?”
„Pulse” to totalna bomba emocjonalna, prawdziwy
rollercoaster uczuć. Emocje nie mają końca, osiągają stan + nieskończoności. Autorka
kręci czytelnikiem na każdą możliwą stronę. Gdy już myślimy, że coś się
wyjaśniło, że już będzie dobrze, wtedy przeżywamy prawdziwe zderzenie z górą
szoku i niedowierzania. Otrząsamy się dopiero po chwili, gdyż wszystko wywraca
się do góry nogami, pojawiają się nowe niewiadome i książka nabiera ponownego
biegu. Granie na uczuciach czytelnika to prawdziwy talent i to właśnie pokazuje
Gail McHugh w „Pulse”. Ze stanu szczęścia, uśmiechu na twarzy przechodzimy do
wzruszeń i łez, które wylewają się strumieniami. Dlatego zaopatrzcie się w
chusteczki – to taka moja mała rada.
Jesteście pewnie ciekawi czy Emily uda się uwolnić od Dillona
raz na zawsze? Otóż powiem wam, że Emily nie ma lekko. Przerażający jest fakt,
że coraz więcej jest kobiet, których dosięga przemoc domowa, które są bite,
poniżane i zastraszane. To bardzo poważny problem. Emily zaczerpnęła rady
specjalistów, szukała dla siebie lepszej drogi. Książka pokazuje, że warto
czasami sięgnąć po pomocną dłoń, że warto myśleć pozytywnie i mieć wiarę i
nadzieję na lepsze jutro.
Książkę czyta się jednym tchem. Jedna zarwana noc, jedno
pudełko chusteczek wystarczą, żeby poznać zakończenie. Zachęcam tych, co nie
czytali „Collide” do jak najszybszego zapoznania się z lekturą, bowiem „Pulse”
jest wart uwagi wszystkich czytelników. A gdy już będziecie mieć za sobą
pierwszą część, jestem pewna, że po „Pulse” sięgniecie szybciej niż wam się wydaje.
Przedpremierowy „Puls” miałam okazję przeczytać dzięki
Wydawnictwu Akurat. Dziękuję również za umieszczenie fragmentu mojej recenzji „Collide”!
Ci co odwiedzają fanpaga Książkomanii już go zapewne widzieli, a dla blogowiczów pokazuję teraz :)
Super, że tak bardzo Ci się podobała :D Sama czekam na przesyłkę z tą książką, gdy tylko ją dostanę od razu zabieram się za czytanie :)
OdpowiedzUsuńJa też postaram się przeczytać ;)
OdpowiedzUsuńczytanienaszymzyciem.blogspot.com
Czekam na tę książkę, jak na żadną inną ;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńksiazkomiloscimoja.blog spot.com
Zazdroszczę, Czekam na premierę tej książki. Pierwszy tom bardzo mi się podobał.
OdpowiedzUsuńnie czytalam pierwszej czesci ale zapowiada sie obiecuajco ;]
OdpowiedzUsuńKurczę, marzę o tej książce, ale nie miałam jeszcze przyjemności przeczytać części pierwszej. Byłam wczoraj w księgarni i już miałam ją w dłoni, ale w ostatniej chwili zdecydowałam się na inną pozycję ;/ Co mnie podkusiło? ;)
OdpowiedzUsuńJednak mimo wszystko, do premiery trochę czasu jeszcze zostało, więc miejmy nadzieję, że nadrobię zaległości ;)
Pozdrawiam!
Nie czytałam jeszcze Collide, więc najpierw będę musiała zabrać się za tę książkę, a jeśli mi się spodoba, to na pewno sięgnę również po Pulse ;)
OdpowiedzUsuńhttp://alejaczytelnika.blogspot.com/
Jestem ciekawa drugiej, ale hola hola... Kto za mnie przeczyta pierwszą?!
OdpowiedzUsuńNajpierw przeczytam początek, potem wypowiem się o rozwinięciu :D
www.przerwa-na-ksiazke.blogspot.com
Collide jestem po prostu oczarowana i nie mogę się doczekać kiedy wyjdzie Pulse.
OdpowiedzUsuńPo tej recenzji czytam, że warto czekać. Akurat wychodzi dzień przed moimi urodzinami ♥
Collide miało w sobie coś wyjątkowego, choć znam wielu czytelników rozczarowanych, że to tylko romans ;) Dla mnie to "aż" romans ;) Lekturę Pulse umiejętnie sobie dawkuję, żeby starczyło na dłużej ;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze "Collide", ale nie jestem pewna, czy chcę naprawdę bardzo zapoznać się z tą serią. Mam wrażenie, że się rozczaruję. Ale tak czy siak chcę przeczytać, tylko w dalszej przyszłości ;)
OdpowiedzUsuńInsane z http://przy-goracej-herbacie.blogspot.com/
Czytałam pierwszą część i jest super! czekam i na Pulse ! ;)
OdpowiedzUsuńZdecydowanie będę chciała to przeczytać. Już się nie mogę doczekać :D
OdpowiedzUsuńhttp://gabrysiekrecenzuje.blogspot.com/
Ta książka jest mega świetna, niecztalam takiej dobrej książki już od dawna. Czekam z niecierpliwością na przesyłkę z drugą częścią :)
OdpowiedzUsuń