Tytuł oryginalny: Collide
Seria Collide. Część Pierwsza
Wydawnictwo Akurat
Data wydania: 17 czerwca 2015
Liczba stron: 368
Kategoria: romans, literatura współczesna, erotyk
Moja ocena: 10/10
„You and I collide”
Gdy tylko zobaczyłam tytuł książki i pobieżnie przeczytałam
opis na myśl przyszła mi piosenka o tym samym tytule. Następnym moim krokiem
było odsłuchanie piosenki „Collide” i dokładne przeczytanie opisu książki.
Słowa piosenki idealnie wpasowują się w fabułę. Dlatego na tytuł recenzji
postanowiłam wybrać mały fragment tekstu piosenki.
„Czasami niewłaściwe rzeczy prowadzą nas do właściwych ludzi.”
Emily nie tylko musi się uporać z zakończeniem szkoły, ale
również z czymś bardziej tragicznym. Umiera jej matka, z którą żyła bardzo
blisko. Dziewczyna postanawia wyprowadzić się do Nowego Jorku, do swojego
chłopaka. Chociaż nie zamieszkują razem, to Emily jest wdzięczna Dillonowi, że
był przy niej w tych trudnych chwilach i jest z nią mimo wszystko. Jednak coś
się w niej zmienia gdy poznaje piekielnie przystojnego Gavina. Łączy ich
niewidzialna więź, którą oboje starają się zrozumieć. Emily zostaje rozdarta
między miłością do swojego chłopaka, a nowym znajomym, który przyciąga ją samym
spojrzeniem i pobudza w niej dotąd nieznane zmysły. Dillon się zmienia, ale czy
Emily będzie w stanie to zauważyć? Czy będzie w stanie wybrać, do kogo należy
jej serce?
„Był aktorem na scenie, ćwiczącym swoją rolę, a ona była jego publicznością.”
Bałam się. Szczerze się bałam jak sięgałam po tę książkę.
Romanse to dziedzina, w której dopiero raczkuję, jednak „Collide” to nie jest
typowy romans. Przejaw literatury współczesnej, jak i new adult jest tu bardzo
widoczny. „Collide” to właśnie coś pomiędzy typowym new adult, a romansem. Coś
czego brakuje ostatnio na rynku. Każdy odnajdzie się w tej fabule i mogę
zagwarantować, że nie będziecie się nudzić.
Książka opowiada o losach trójki głównych bohaterów – Emily,
Dillona i Gavina. Są to bardzo dobrze wykreowani bohaterowie. Wyraziści, barwni
i z charakterem. Postacie drugoplanowe pokochałam od razu. Nawet szybciej niż
głównych bohaterów. Autorka znakomicie zazębiła wszystkie akcje, wszystkie
postacie i wyszło coś co można nazwać „książką idealną”. Nie jest przesłodzona,
nie jest to ckliwy romans, nie jest to powieść czysto psychologiczna. Mamy tu
uczucia i emocje, które odczuwamy razem z bohaterami. Czytając „Collide”
zatracamy się całkowicie w rozdarciu Emily, w uczuciach Gavina i przekrętach
Dillona. Kontakt z rzeczywistością zostaje całkowicie zerwany.
Narracja występuje w trzeciej osobie. Znajdziemy elementy
humoru, ale również momenty, w których uroni nam się łezka. Wszystko za sprawą
emocji, które włożyła autorka do tej książki i zamknęła w niespełna 350
stronach. Zakończenie przygważdża czytelnika do muru i mimo dołączonego
fragmentu drugiej części, nie zaspokaja naszej ciekawości. Fragment drugiej
części przeczytałam pobieżnie, nie chciałam znać dalszych losów, bo wiem, że
moje serce byłby bardziej złamane nie mogąc od razu przeczytać „Pulse”.
Zakończenie „Collide” rozbija kompletnie. Chociaż możemy się domyślać takiego
obrotu spraw, to autorka zadbała o to byśmy nie przewidzieli najmniejszych
szczegółów, które rozrywają czytelnika na strzępy. Każdy czytelnik powinien
związać się mniej lub bardziej emocjonalnie z książką. Ja jestem z tej grupy,
która przeżywa każdą powieść, dlatego „Collide” na długo, jak nie na zawsze,
zostanie w moim sercu i z wielką radością będę sięgała po nią kolejny i kolejny
raz.
Szczerze polecam tę książkę. Zatracenie się, oderwanie od
codziennych problemów i myśli gwarantowane! Spędzicie miło czas z naprawdę
znakomitą lekturą. Niestety ta chwila przemija bardzo szybko, bo książkę się
wręcz pochłania.
Dziękuję Wydawnictwu Akurat za egzemplarz recenzencki.
Dziękuję za te wszystkie emocje, które uwolniły się we mnie podczas czytania!
Niestety nie przepadam za romansami :)
OdpowiedzUsuńMoja recenzja na temat tej książki ukaże się jutro, ale muszę przyznać, że zakończenie, rzeczywiście mnie rozbiło, przez co nie mogę się doczekać drugiego tomu! :)
OdpowiedzUsuńTeż mi się podobała ta książka :) choć nie jest u mnie na pierwszym miejscu i tak pewnie kiedyś jeszcze do niej wrócę :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam romanse, a i "Collide" jest na liście must read, ale zaciekawiłaś mnie tą piosenką. Kto jest wykonawcą? :))
OdpowiedzUsuńHowie Day :) Piosenka już starszawa ale bardzo ją lubię :D
UsuńCzytałam i uwielbiam <3
OdpowiedzUsuńRaczej nie dla mnie ;)
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie zatracę się w tej historii ;)
OdpowiedzUsuńMam zamiar sięgnąć kiedyś po tę powieść.
OdpowiedzUsuńMi kompletnie nie podpasowała ta książka. Dawno nie spotkałam się z tak naiwną, niemyślącą, uległą bohaterką. Nie znoszę takich ludzi i takich historii.
OdpowiedzUsuńUwielbiam romanse i po prostu wiem, że muszę przeczytać tą książkę! Okładka taka piękna! <3
OdpowiedzUsuńporozmawiajmy-o-ksiazkach.blogspot.com
Uwielbiam podobne historie :D Jeśli książki wzbudza takie emocje to musi być naprawdę dobra :) Chętnie po nią sięgnę w wolnym czasie.
OdpowiedzUsuńBardzo dobra recenzja, będę wpadać częściej ;)
Pozdrawiam!
NiczymSzeherezada.blogspot.com