poniedziałek, 22 sierpnia 2016

"Bez pamięci" Martyna Kubacka

PREMIERA już dzisiaj!


Bez pamięci.


Wspomnienia są bardzo ważnym elementem życia. Bez nich nie ma części nas. Ważne jest by żyć patrząc do przodu, lecz bez wspomnień czulibyśmy pustkę. A co zrobić, gdy budzimy się pewnego dnia i nie pamiętamy nic? Kim jesteśmy, gdzie jesteśmy, do kogo należy głos dochodzący zza ściany? Martyna Kubacka zaryzykowała i stworzyła historię, w której główna bohaterka traci pamięć. To ryzyko się opłaciło, bo już sam tytuł – „Bez pamięci” – jest na tyle intrygujący, że obok tej książki nie można przejść obojętnie.

Jutro jest jak nowy rozdział powieści naszego życia i tylko od nas zależy, czy będziemy kontynuować wątek z poprzedniej strony, czy zdecydujemy się na nieoczekiwany zwrot akcji.”

Kasia budzi się w nieznanym pokoju, stoi nad nią nieznany mężczyzna, który twierdzi, że jest jej narzeczonym. Dziewczyna ma mętlik w głowie. Nic nie pamięta, a Piotr – mężczyzna, który przedstawia się za jej narzeczonego – twierdzi, że uległa poważnemu wypadkowi. Kasia stara się sobie przypomnieć cokolwiek sprzed wypadku snując się po wielkiej posiadłości swojego narzeczonego. Zaprzyjaźnia się z Martą – dziewczyną wynajętą przez Piotra do opieki nad nią. Sprawy zaczynają się komplikować, gdy Kasię nawiedzają koszmary senne, które mogą być powracającymi wspomnieniami.

„Gdyby wszyscy ludzie byli idealni, to świat byłby strasznie nudny. To nasze wady oraz słabości czynią nas wyjątkowymi i to dzięki nim różnimy się od siebie, jesteśmy ciekawi i oryginalni. Bez wad bylibyśmy kompletnie bez wyrazu… takie nieskazitelne, ale szarobure klony.”

Martyna Kubacka zaskoczyła mnie po raz kolejny. Po jej fenomenalnym debiucie z „Bezczelną” w roli głównej przeszedł czas na kolejną powieść. A takie „kolejne” powieści są brane pod lupę bardziej wnikliwie niż debiuty. Zaczynają się porównywania, pytania, czy autorka sprosta wymaganiom czytelników i ponownie zaskoczy dobrą fabułą. Ja jej zaufałam w ciemno i byłam pewna, że „Bez pamięci” to będzie coś wielkiego. Nie myliłam się. Książka, która tak potrafi wstrząsnąć czytelnikiem, sprawić, że zapomni o otaczającej go rzeczywistości musi być hitem. Fabuła jest ciekawa, nieprzewidywalna, akcje zdają się nie zwalniać tempa, a ich niespodziewane zwroty tylko napędzają naszą ciekawość. Nie ma takiej siły, która zmusiłaby nas do odłożenia książki przed jej całkowitym skończeniem. I gdy już przeczytamy zakończenie, które tak na marginesie, totalnie nas przygwożdża do ściany, to i tak nie umiemy się rozstać z książką. Wciąż tkwi w naszych dłoniach, a szok i niedowierzanie jakie maluje się na naszej twarzy tylko potwierdza, że autorka jest mistrzynią w budowaniu napięcia.

Książkę czyta się bardzo szybko. Fabuła jest dobrze skonstruowana, a styl i język pozostają na wysokim poziomie. Rozdziały pisane są naprzemienne, z punktu widzenia bohaterów. Tutaj autorka zaskoczyła po raz kolejny i nie skupiła się tylko na narracji głównych bohaterów. Poznajemy z bliska myśli i uczucia nie tylko Kasi i Piotra. Mamy okazję zagłębić się bardziej w osobie Magdy, która jest równie ważna jak pozostali bohaterowie. Bohaterowie powieści są bardzo dobrze wykreowani. Każdy ma swoje problemy, swoje demony, z którymi musi się zmierzyć. Autorka podzieliła fabułę na dwa wątki – pierwszy dotyczy Kasi, jej utraty pamięci i Piotra, który jest przy niej i wie więcej niż mogłoby się wydawać; drugi dotyczy Magdy i jej przeszłości, jej problemów z agresywnym byłym chłopakiem i jej znajomości z Fredem, ogrodnikiem, który również skrywa swoje tajemnice. Wszystkie te postacie łączy wspólna tajemnica, której poznanie wywołuje w czytelniku totalnie osłupienie. Wszystkie akcje i postacie idealnie się zazębiają tworząc fabułę, która tymi wszystkimi powiązaniami może wydawać się nieco skomplikowana, ale zapewniam was, jest wręcz idealna.

Autorka stopniowo buduje napięcie, dawkuje informację. I mimo, że poznajemy sprawę wypadku Kasi z różnych perspektyw to nie mamy zdradzone za dużo. Martyna Kubacka starannie wprowadza w naszych głowach zamęt, który rozjaśni się nam dopiero pod koniec powieści.

„Nie zawsze jesteśmy w stanie poradzić sobie z własnymi problemami w pojedynkę. Czasami warto schować dumę do kieszeni i poprosić kogoś o pomoc, o radę albo przynajmniej o to, aby nas wysłuchał i podtrzymał chociaż przez chwilę przygniatający nasze barki ciężar.”

Książka zaliczana jest do literatury współczesnej z lekką domieszką romansu, i to podwójnego. Sceny erotyczne, miłosne są umiarkowane, nieprzesadzone słodkością i wulgaryzmem. Nikt nie poczuje się skrępowany czy odrzucony nadmiarem miłości. Książka jest pod tym względem stonowana i to czyni ją jeszcze bardziej na plus. „Bez pamięci” ma również wątek kryminalny, bo sama sprawa wypadku jest tajemnicza, a interesy i hazard Piotra to również sprawa z lekka kryminalna. Dlatego ta książka chyba tak bardzo zaskakuje. Połączenie tych gatunków sprawia, że książkę czytamy z czystym zaciekawieniem.

W książce nie brakuje scen przesyconych humorem. To taki przerywnik od poważnych problemów. Uwielbiałam sceny przekomarzania Marty i Freda, ich docinków i złośliwości. To bardzo zabawne postacie, które swoim humorem wnoszą do powieści dodatkową porcję plusów. A i w książce znajdziemy sceny, które chwytają za serce i wyciskają łzy. Także coś dla romantyków również się znajdzie.

„Bez pamięci” polecam wszystkim czytelnikom bez wyjątku. To wyjątkowa lektura, która sprawia, że otaczająca rzeczywistość przestaje istnieć, a liczą się tylko bohaterowie i ich historia. Martyna Kubacka wprowadza nas w przepiękny klimat powieści, którą pamiętamy jeszcze na długo po jej odłożeniu na półkę. Takich powieści powinno być znacznie więcej. „Bez pamięci” to książka godna polecenia!


Autor: Martyna Kubacka  
Wydawnictwo Lucky
Data wydania: 22 sierpnia 2016
Liczba stron: 288
Kategoria: literatura współczesna
Moja ocena: 10/10 













Za książkę dziękuję autorce – Martynie Kubackiej.


Bardzo dziękuję Martynie Kubackiej za zaufanie i możliwość PATRONATU nad jej książką!
Logo Książkomanii znajdziecie na okładce książki :)


1 komentarz:

  1. Książka już do mnei idzie! Ach nie mogę się jej doczekać, bo "Bezczela" mnie zachwyciła :)

    OdpowiedzUsuń