środa, 6 kwietnia 2016

"Wyścig" Jenny Martin

PRZEDPREMIEROWO


Wyścig czas zacząć!


Dystopia w literaturze to temat dość popularny w ostatnich czasach. Autorzy pragnąc się wyróżnić tworzą coraz to fantastyczniejsze światy po kataklizmach, wojnach, zarazach. Budują fabułę na tyle realną, by czytelnik nie czuł się zbytnio wyobcowany i na tyle fantastyczną, by mógł oderwać się od szarej rzeczywistości i poczuć, że coś nierzeczywistego też może istnieć. Jenny Martin zadebiutowała powieścią, która zostaje w pamięci na długo. Jej „Wyścig” to idealna lektura dla czytelników, którzy mają dość czytania wyidealizowanych fabuł, które są przesiąknięte słodkością. „Wyścig” to adrenalina, emocje, intryga, tajemnice i cała masa zaskoczeń.

Musiałam zamknąć oczy i się odwrócić; nie wiedziałam już, kim przy nim jestem.”

Phoebe Van Zant uwielbia siedzieć za kółkiem. Uwielbia wyścigi choć w jej świecie są one nielegalne. Wraz ze swoim pilotem i przyjacielem Bearem bierze udział w wyścigu, który okazuje się zasadzką. Najpotężniejszy Sixers – Benroyal – pragnie, by Phee ścigała się dla niego. Uknuta w sprytny sposób intryga wprowadza Phee do świata prawdziwych wyścigów, intryg i tajemnic. Zmienia nazwisko i odtąd ściga się w barwach Benryoal. Na szczęście jest przy niej Bear, który zaczyna traktować ją już nie tylko jak przyjaciółkę. Dla Phee to trudny czas, gdyż koło jej boku pojawia się Cash, który skrywa tajemnice i strasznie ją intryguje. Czy Phee uda się wygrywać wyścigi, poznać tajemnice i doprowadzić wszystkie sprawy do końca?

„Zobaczyłam to w jego oczach. Walczył ze sobą jeszcze bardziej niż ze mną. Patrzyłam na te zmagania i to było jak oglądanie siebie w lustrze. Pod maską, którą pokazywaliśmy innym, oboje byliśmy rozdarci, w wiecznym starciu ze sobą.”

Książka zaskoczyła mnie bardzo pozytywnie. Fabuła jest nieprzewidująca, ciekawa i intrygująca. Autorka zaskakuje nas co chwilę. Akcja goni akcję, dlatego nie mamy chwili wytchnienia. Książkę czyta się bardzo szybko, chociaż nawet nie nazwałabym tego czytaniem – to czyste chłonięcie każdego wyrazu. Styl i język są na wysokim poziomie, nie meczą. Jenny Martin włożyła dużo pracy w „Wyścig”, co widać na każdej stronie. Książka jest dopracowana, szczegóły są wyraziste, a całość bardzo mile zaskakuje.

„Wyścig” jest książką, która kipi emocjami i nieoczekiwanymi zwrotami akcji. Gdy już nasze nerwy się uspokoją, emocje opadną, autorka zaskakuje po raz kolejny i kolejny. Nie daje nam odsapnąć, złapać oddechu. Ta książka to prawdziwy emocjonalny wir, który połączony z adrenaliną daje nam dużego kopniaka pozytywnej energii. A wyścig nie może odbyć się bez porządnej dawki adrenaliny. Autorka zadbała o to, byśmy nie nudzili się podczas czytania.

„Mogłam pędzić, ale nie mogłam biec. Mogłam żyć, ale nie oddychać.”

Bohaterowie to postacie, które kocha się od razu. Po pierwszym zapoznaniu, ogólnym zarysie już czujemy do nich sympatię. Są bardzo dobrze wykreowani, barwni. „Wyścig” nie może odbyć się bez czarnych charakterów, którzy swoją przebiegłością knują cały czas intrygi. Autorka zadbała, by żaden szczegół tajemnicy nie był poznany zbyt wcześnie, by książka zaskakiwała do samego końca. I tak też właśnie jest. Samo zakończenie, choć może już spokojne, to akcje dziejące się na chwilę przed nim są pełne emocji, niedowierzania i szoku. Autorka bawi się uczuciami czytelnika, pozbawia go tchu, sprawia, że zostaje przygwożdżony do ściany. Dobrze wie, jak potoczyć akcją, by czytelnik nie zapomniał jej na długie godziny.

Oczywiście nie może zabraknąć wątku nieco bardziej odbiegającego od ponurej wizji świata dystopicznego, czyli wątku uczuciowego. Przy literaturach kierowanych do młodzieży, taki manewr jest dość popularny. Bohaterowie są młodzi więc i hormony szaleją. Jednak Jenny Martin stawia na minimalizm w tej kwestii, dlatego jeśli ktoś szuka gorącego uczucia, scen pełnych miłosnych uniesień, to nie znajdzie tego w „Wyścigu”. Owszem – wątek miłosny jest, ale okrojony i to jest tylko plus tej powieści. Autorka skupia się na innych rzeczach, ważniejszych dla fabuły. Uczucie przeplata się między głównymi bohaterami. Być może rozwinie się ono w kolejnych częściach, jednak jak dla mnie może zawsze pozostawać taką małą słodką tajemnicą.

– A jaka jest w tym wszystkim moja rola? – zapytałam.
– Najważniejsza – odparł James. – Gdy już dostaniesz się do wyścigu, jedyne co musisz zrobić, to umrzeć.”

„Wyścig” jest książką godną polecenia. Powieść zbiera różne opinie – po skrajnie negatywne do skrajnie pozytywnych. Moja opinia jest w tej drugiej grupie. Jenny Martin zaskoczyła mnie swoim debiutem i to zaskoczenie było jak najbardziej pozytywne. Lubię takie klimaty – mroczną dystopię, nutkę uczucia i niebezpieczną grę. W takich książkach jest wszystko, co daje poczucie, że książkę się czyta, a nie tylko przewraca kartki. Każdego odważnego czytelnika zachęcam do przeczytania „Wyścigu”. Na okładce powinno znaleźć się ostrzeżenie: „Zapnijcie pasy i przygotujcie się na wyścig, który pozbawia tchu i sprawia, że świat dookoła przestaje istnieć”. 


Autor: Jenny Martin
Tytuł oryginalny:
Tracked
Seria Tracked. Część Pierwsza
Wydawnictwo Akurat
Data wydania: 13 kwietnia
2016
Liczba stron: 400
Kategoria: fantasy, literatura młodzieżowa
Moja ocena: 10/10











Za książkę dziękuję Wydawnictwu Akurat.
https://www.facebook.com/wydawnictwoakurat/


5 komentarzy:

  1. Słyszałam już o tej książce i fabuła od razu wydała mi się akurat dla mnie. A do tego wątek miłosny nie przytłaczający fabuły? No mam nadzieję, że kiedyś będę mogła Wyścig przeczytać :))
    Pozdrawiam
    secretsofbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Słyszałam o niej, właściwie sama publikowałam jej zapowiedź na swoim blogu (ale mniejsza o to). Jednak nie miałam jeszcze okazji jej przeczytać. Co prawda ja jakoś nie specjalnie przepadam za tego typu książkami, ale fabuła bardzo mnie zainteresowała i na pewno po nią sięgnę, choćby z ciekawości :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam już i jestem równie zachwycona!

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię dystopię, ale ta książka jakoś mnie nie przekonuje. Może kiedyś dam jej szansę. Obecnie jednak mam inne plany czytelnicze.

    OdpowiedzUsuń
  5. Na razie postanowiłam, że zrobię sobie małą przerwę od dystopii, bo ostatnio trochę ich przeczytałam, ale za jakiś czas na pewno po nią sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń