piątek, 29 kwietnia 2016

"Dziewczyna, którą nigdy nie byłam" Caitlin Moran



Mocny bit.


To moje pierwsze spotkanie z twórczością Caitlin Moran. „Dziewczyna, którą nigdy nie byłam” to mocna powieść, która w niezwykle prawdziwy sposób ukazuje początek lat 90. Ja wtedy byłam małym dzieckiem, może w przybliżonym wieku co młodszy brat głównej bohaterki, jednak dzięki Caitlin Moran miałam okazję zobaczyć prawdziwy świat nastolatki w latach 90, która zanim znalazła siebie, musiała się na nowo zbudować.

„Bo gniew to tylko strach doprowadzony do wrzenia.”

Johanna to nastolatka żyjąca w małej miejscowości. Jej rodzina jest biedna, więc dziewczyna wie co to walczyć o wszystko. Dlatego, gdy dostaje szansę na pracę jako dziennikarka nie zastanawia się dwa razy. Rzuca szkołę i odtąd wkracza do świata, gdzie będzie musiała na nowo odnaleźć własne ja.

„Jeśli polecisz wystarczająco wysoko, jeśli przedostaniesz się ponad chmury, dotrzesz tam, gdzie lato nigdy się nie kończy.”

„Dziewczyna, którą nigdy nie była” to bardzo dobra powieść. Choć nie jest to sentymentalna podróż do lat 90, nie ma w niej ckliwości i romansu rodem z telenoweli, to jest to niezwykle wartościowa i prawdziwa powieść. Autorka zadbała o to, by czytelnik czytając ją miał ciarki na plecach. Momentami humorystyczna, momentami szokująca, a nawet przerażająca. Odkrywa przed nami prawdziwe życie dziewczyny z prowincji, z biednej rodziny, która musi na wszystko zapracować. Głowna bohaterka nie ma lekko, jednak dostaje szansę i wykorzystuje ją w dwustu procentach. Nie odbywa się to bez szeregu błędów, w końcu to nastolatka, jednak uczy się dorosłego życia i z każdej takiej lekcji wyciąga wnioski.

Bohaterowie to barwne postacie, w których wykreowanie autorka włożyła kawał dobrej roboty. Główna bohaterka, będąca jednocześnie narratorką to bardzo charyzmatyczna i silna osobowość. Nie można się przy niej nudzić. Johanna opowiada o swoim życiu, o wkraczaniu w dorosłość w taki sposób, że myślimy o niej jak o kumpeli ze szkolnej ławki. To osoba bardzo sympatyczna, która niejednego czytelnika złapie za serce. Bohaterowie drugoplanowi to również silne postacie, które idealnie wtapiają się w fabułę.

„Świat jest trudny, a każdy z nas jest kruchy, więc po prostu spróbuj być miły.”

„Dziewczyna, którą nigdy nie byłam” to książka, która zapada w pamięć. Fabuła jest mocna, czasami wstrząsa czytelnikiem. Dzięki niej mamy okazję poznać, jak to jest dorastać w takim społeczeństwie, w jakim dorastała Johanna. Nie były to lekkie czasy, więc książka tym bardziej chwyta za serce. Może zachowanie dziewczyny nie jest w stu procentach do polecenia to jednak dała sobie radę, nie zatraciła się, nie zgubiła, nie zboczyła z wyznaczonej ścieżki.

Książkę polecam wszystkim czytelnikom. To bardzo dobra, mocna powieść, która ma w sobie wiele prawdy. Dzięki niej każdy choć na chwilę zastanowi się nad tym, co ma w środku, przeanalizuje siebie, swoje wnętrze. „Dziewczyna, którą nigdy nie byłam” to książka dla czytelnika w każdym wieku. Dorośli znajdą w niej przypomnienie ze swojego dorastania, cofną się do lat młodości, natomiast młodzi ludzie zobaczą, że wkraczanie w dorosłość to nie taka prosta sprawa. Choć nasze obecne czasy, a czasy opisane w książce to dwa różne światy to książka jest godna polecenia.


Autor: Caitlin Moran
Tytuł oryginalny:
How to build a girl
Wydawnictwo Czarna Owca
Data wydania: 27 kwietnia
2016
Liczba stron: 392
Kategoria: literatura współczesna 
Moja ocena: 8/10












Za książkę dziękuję Wydawnictwu Czarna Owca.  
http://www.czarnaowca.pl/


5 komentarzy:

  1. Mam ją w planach, opis mnie zaciekawił a toja recenzja jeszcze bardziej zaciekawiła. Na pewno kiedyś sięgnę choć jeśli mam być szczera to ta różowa okładka jest nieco odpychająca (przynajmniej jak dla mnie), no ale cóż, nie ocenia się książki po okładce :p

    Pozdrawiam cieplutko ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Tytuł obił mi się o uszy.Twoja recenzja mnie zaciekawiła.Myślę,że kiedyś dam jej szansę. :)
    Pozdrawiam cieplutko :)
    http://olalive-blog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Cieszę się, że nie ma w niej "ckliwości i romansu rodem z telenoweli", bo szczerze mówiąc mam już dość książek, które są przesłodzone i skupiają się jedynie na wątku miłosnym. Jeśli tylko nadarzy się okazja, z chęcią przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lubię książki z mocną fabułą! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze, że nie ma w niej ckliwości, bo niezbyt lubię takie książki. Bardzo zaciekawiła mnie fabuła, wydaje się być naprawdę warta przeczytania ;)

    OdpowiedzUsuń