Trylogia Antilia. Część Trzecia
Wydawnictwo Feeria Young
Data wydania: 3 czerwca 2015
Liczba stron: 448
Kategoria: fantasy, literatura młodzieżowa
Moja ocena: 10/10
Ostatnia próba.
To już ostatnia część trylogii Antilia. To tutaj kończy się
nasza przygoda z Niną, Nickiem, Christianem, Kaylen i innymi bohaterami
powieści. W tej części odpowiemy sobie na wszystkie pytania, rozwiążemy
wszystkie zagadki i poznamy całą prawdę. Z wielkim bólem muszę przyznać, że dla
mnie trzy części to mało. Autorka rozkręcała się przez całą trylogię i „Ścieżką
ocalania” udowodniła, że w Polsce są autorzy, którzy potrafią stworzyć fantastykę
z najwyższej półki.
„Czułam się jak układanka, w której brakowało zbyt wielu elementów. Z każdym dniem, z każdą nową decyzją traciłam kolejny, cenny dla mnie kawałek.”
Nina staje przed najtrudniejszą decyzją w swoim życiu -
urodzić dziecko, czy zgładzić je, by chronić Wszechświat. Wie, że gdy urodzi,
Zło będzie chciało przejąć ciało jej dziecka, by zawładnąć wszystkimi
planetami. Ale ona nosi pod sercem niewinną istotę, która ma prawo do życia.
Nina postanawia urodzić i walczyć ze Złem. Wie, że może liczyć na swoich
najbliższych przyjaciół. Wciąż kocha Nicka, jednak tak bardzo go zraniła. Czy
Nick będzie w stanie jej wybaczyć? Czy dziecko urodzi się zdrowe i nieprzesiąknięte
złem? Czy walka ze Złem zakończy się sukcesem? Czy Nina zamieszka z ojcem dziecka,
królem viperów? Czy jej misja ma szansę powodzenia?
Czytając „Ścieżkę ocalenia” w głowie pojawiają się pytanie
za pytaniem. Z każdą kolejną przeczytaną stroną, znajdujemy na nie odpowiedzi,
jednak to nie przeszkadza rodzić się nowym pytaniom. Książka jest przepełniona
tajemnicą i nieprzewidywalnością. Nieprzewidywalność to coś co lubię
najbardziej. Nie ma nic lepszego niż powieść, w której nie da się przewidzieć
faktów, a co najważniejsze zakończenia. Taka jest właśnie "Ścieżka
ocalenia". Gdy już myślimy, że znamy daną sytuację, domyślamy się kto stoi
za intrygą wtedy następuje niespodziewany zwrot akcji. Autorka doskonale
manipuluje nami i przedstawia zaskakujące fakty, których nie spodziewamy się do
ostatniej chwili.
Bohaterowie „Ścieżki ocalenia” są bardzo dobrze wykreowani.
Są to barwne, pełne humoru i emocji postacie. Pojawiają się nowi, równie
intrygujący jak pozostali, bohaterowie. Książka pisana jest z punktu widzenia
dwóch głównych bohaterów - Niny i Nicka. To nowe rozwiązanie, które autorka
wprowadziła dopiero w tym tomie. Ja uwielbiam narrację pierwszoosobową. Dzięki niej
poznajemy dokładnie uczucia i myśli jakimi kierują się bohaterowie. Teraz
poznajemy bardziej Nicka, który jest jedną z najważniejszych postaci w książce.
„Miłość to dar, nie kara. Bywa trudna, ale tylko głupcy rezygnują z niej, gdy pojawią się problemy.”
W książce nie brakuje wątków miłosnych. Przez cały czas mamy
do czynienia z miłością pomiędzy Niną a Nickiem. Jest to trudna miłość. Życie
rzuca im kłody pod nogi przy każdej nadążającej się okazji. Nina swoim
zachowaniem mocno zraniła uczucia swojego strażnika. Jednak tych dwoje nie może
o sobie zapomnieć. Do czego posunie się Nick by zapomnieć o Ninie? A może
jeszcze tych dwoje ma szansę na bycie razem, na szczęście?
„Czasem lepiej zaakceptować ból i smutek niż z nimi walczyć.”
„Ścieżka ocalenia” przepełniona jest emocjami. Dla mnie był to
prawdziwy rollercoaster emocji. Od skrajnie wrażliwych, smutnych, prowadzących
do łez do bardzo śmiesznych, przepełnionych pozytywna dawką humoru. Bardzo mi
się podobały przezabawne dialogi między bohaterami, te ich docinki. Zdarzały
się też momenty, w których popłynęła łezka, jednak powieści przepełnione
emocjami są zawsze zapamiętywane na dłużej. I tak też będzie w przypadku „Ścieżki
ocalenia” - jestem pewna, że zapamiętam tę część, jak i całą serię na bardzo,
bardzo długo.
Książka trzyma w napięciu do ostatniej strony. W życiu nie
przypuszczałabym, że tak zakończy się trylogia Antilii. Trochę żałuję, że to
koniec tej serii. Chciałabym przeczytać o dalszych losach mieszkańców Mandory,
jednak wiem, że co za dużo to nie zdrowo. Autorka stworzyła znakomite
zakończenie i całą serią otworzyła nową furtkę dla polskiej fantastyki. „Ścieżka
ocalenia” to zdecydowanie najlepsza część trylogii. Szczerze polecam ostatnią
część ale również całą trylogię. Jeśli ktoś ma jakieś opory przed polską
twórczością, zapewniam, że po przeczytaniu Antilii, te obawy miną. Pani Ewa
Seno ma talent, który przelewa na papier i dzięki temu mamy powieść o jakiej
marzy nie jeden pisarz. Czekam na nowe pomysły autorki, bo wiem, że nie
zawiedzie mojego zaufania.
Za możliwość poznania zakończenia Antilii dziękuję
Wydawnictwu Feeria Young.
Słyszałam o tej serii sporo, ale w większości widziałam negatywne opinie, co zraziło mnie i na chwilę obecną nie planuję poznania jej.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam dwie części i jestem bardzo zadowolona. Złe bo to nie dla wszystkich książka. Dzięki tej książki sama zaczęłam pisać książkę która ją uzupełnia. Tylko że ja pisze jako matka Niny i jako ta zła strona.
Usuń