Tytuł oryginalny: School for Good and Evil
Seria Akademia Dobra i Zła. Część Pierwsza
Wydawnictwo Jaguar
Data wydania: 16 marca 2015
Liczba stron: 496
Kategoria: fantasy, literatura młodzieżowa
Moja ocena: 7/10
Witaj w świecie (nie)zwykłej baśni.
Jako mała dziewczynka uwielbiałam baśnie. Kto ich nie
czytał. Jednak mimo to nie zawsze pragnęłam być Kopciuszkiem, Calineczką czy
Królewną Śnieżką. Dlatego zanim zaczęłam czytać „Akademię Dobra i Zła” porwała
mnie myśl, do której z tych szkół zakwalifikowano by mnie. Nie mogę tego
jednoznacznie stwierdzić, dlatego też odpowiem dyplomatycznie: odnalazłabym się
zarówno w Akademii Dobra, jak i Akademii Zła. A Ty do której z tych szkół
należysz?
„Tylko jeśli zniszczymy to, kim się nam wydaje, że jesteśmy, będziemy mogli docenić to, kim jesteśmy naprawdę.”
Sofia to dziewczynka, która pragnie zostać księżniczką i
mieć swoją baśń. By tak się stało musi być dobra, a co z tym idzie zachowywać
się godnie, robić dobre uczynki, być piękną i dbać o siebie. Dziewczynka myśli,
że tak właśnie jest, że teraz to ją Dyrektor Akademii Dobra i Zła porwie, i to
ona zostanie królową i zdobędzie swojego księcia. Bo która dziewczynka zdoła
jej dorównać w lepszych uczynkach? Kto jeszcze zaprzyjaźnił się z wiedźmą z
cmentarza? Agata mieszka na cmentarzu i nie jest tak idealną dziewczynką jak
Sofia. Wszyscy wiedzą, że jest inna. Ale Agata jest po prostu osobą, która nie
lubi towarzystwa. Gdy Sofia zaczęła ją odwiedzać ta zapragnęła mieć
przyjaciółkę, przyjaciółkę na dobre i złe, na zawsze. W końcu jednak nadszedł
dzień, w którym miał zjawić się Dyrektor Akademii i porwać jedno dobre i jedno
złe dziecko. Gdy Sofia została porwana, Agata rzuciła się jej na ratunek. Obie
dziewczynki zostały wplątane w baśń, jednak to Agata trafiła do Akademii Dobra,
a Sofia odtąd uczyła się w Akademii Zła. Takiego obrotu spraw dziewczynki się
nie spodziewały, ale to dopiero początek ich przygód, ponieważ Baśniarz zaczął
pisać nową baśń, baśń o dwóch dziewczynkach.
Chyba muszę stwierdzić, że trochę się zawiodłam na tej
powieści. Jednak wiem, że miałam w stosunku do niej duże wymagania, przez to
całe show jakie zrobiono wokół książki. Nie lubię się tak nakręcać przed przeczytaniem,
bo potem przychodzi właśnie niepotrzebne rozczarowanie. Pomysł na fabułę sam w
sobie jest bardzo ciekawy, nowy, świeży. Ale… no właśnie pojawiło się w mojej
głowie to „ale”, którego nie mogę się pozbyć. Może to przez bardzo młody wiek
bohaterek, a może przez zakończenie, które nie do końca zaskakuje, a może właśnie
przez ten brak zaskoczenia w całej powieści. Już na początku książki możemy dopatrzeć
się złego charakteru Sofii, która część swoich dobrych uczynków po prostu
wymuszała, co oznacza, że nie były szczere. Natomiast Agata odznaczała się niezwykłą
skromnością i ukrywała pod maską sarkazmu i bezczelności prawdziwe dobro. Więc
już po paru stronach wiemy, że niby przypadkowa zamiana dziewczynek w Akademii
nie była wcale taka przypadkowa.
Momentami zachowanie Sofii zaczęło mnie mocno irytować.
Jednak tak się dzieje zawsze gdy czytam o złych uczynkach, kłamstwach i
egoistycznym zachowaniu. Mimo tej przewidywalności książka pochłonęła mnie i
bez trudu odnalazłam się w świecie baśni, świecie podzielonym na Dobro i Zło. Podobało
mi się jednak jak autor wykreował bohaterów. Dwie skrajne postawy, które
nawzajem się uzupełniały. Piękny baśniowy świat pobudza wyobraźnię.
Oprawa graficzna książki zachwyca. Okładka od razu sugeruje
nam zupełnie baśniową przygodę. Rysunki przy każdym z rozdziałów są przepiękne.
Z jeszcze większym zaciekawieniem i niecierpliwością czeka się na następny
rozdział. Znam ludzi, którzy uwielbiają rysunki w książkach i ja się
zdecydowanie do nich zaliczam.
Wiadomo, że każda baśń jest pouczająca i z pięknym morałem.
Baśniowa Akademia jest godna polecenia dla każdego, kto lubi baśnie i pragnie
od książki czegoś więcej niż tylko love story. Mimo paru rzeczy, które mnie nie
porwały w stu procentach, to z chęcią sięgnę po następną część, by znowu
przenieść się w świat baśni.
A co do morału tej bajeczki, nie oceniajcie ludzi po
wyglądzie, moje aniołeczki!
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Jaguar.
Coraz bardziej kusi mnie ta książka, lecz po twojej recenzji uzmysłowiłam sobie, by się na nią za bardzo nie napalać, bo jak sama napisałaś - może spotkać mnie rozczarowanie.
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja.
Zazwyczaj nie czytam tego typu książek, ale ta mnie trochę zaintrygowała pomimo kilku minusów ;-) Czy ją przeczytam.. ciężko powiedzieć ponieważ mam jeszcze kilka pozycji na półce które czekają na przeczytanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam http://recenzje-sophie.blogspot.com/
Mnie książka bardzo zainteresowała :) Bardzo fajna recenzja. Zapraszam do siebie---> www.oczytane.blog.pl
OdpowiedzUsuń