Błękitne, Szare i Pomarańczowe.
Tak mało jest powieści, które uzdrawiają duszę; powieści,
które dają szczęście; powieści, które motywują i sprawiają, że nasza chęć do
działania, chęć do życia wzrasta. Bo można! A serce tym bardziej się raduje, że
taka powieść wychodzi spod pióra polskiej autorki. Ewa Podsiadły-Natorska
debiutuje „Błękitnymi Dziewczynami” i jest to debiut w wielkim stylu. „Błękitne
Dziewczyny” to powieść mega pozytywna, mega wciągająca i mega prawdziwa. Jednym
słowem: MEGA!
„Uwielbiam pokazywać kobietom, że mogą osiągnąć, co tylko chcą. Bo mogą! Muszą tylko w to uwierzyć.”
Kaja Redo to dziewczyna twardo stąpająca po ziemi. Ma
trzydziestkę na karku, ale jest kobietą, która cieszy się z tego co ma. Dzieli
kobiety na trzy grupy: Błękitne Dziewczyny – takie, które akceptują siebie i
swoje otoczenia; Szare Dziewczyny – ciągle użalające się nad sobą i swoim losem
oraz Pomarańczowe Dziewczyny – chodzące sprzeczności, raz są u góry raz u dołu
w swoim emocjonalnym życiu. Kaja tworzy fanpage’a Szczęśliwe Polki. I mimo że
odwołała ślub, mimo że upokorzył ją żonaty mężczyzna, mimo że nie może odnaleźć
się w nowej relacji z dawnym kolegą, mimo że traci pracę, to ma tyle pasji,
chęci i wiarę w swój projekt, że wie jedno – jest Błękitną Dziewczyna i nikt i
nic tego nie zmieni. Jej Szczęśliwe Polki mają pomóc Szarym Dziewczynom w
odzyskaniu wiary w siebie i Pomarańczowym w zachowaniu równowagi.
„Ja po prostu wyznawałam zasadę: zaakceptuj to, czego nie możesz zmienić, zmień to, czego nie możesz zaakceptować.”
Ta książka to coś pięknego. Historia opisana przez autorkę
jest tak prawdziwa, lekka i ciepła, że nie jesteśmy w stanie się od niej
oderwać. Kaja swoją pogodą ducha, zaangażowaniem i radością z życia hipnotyzuje
nas i sprawia, że na moment zapominamy o otaczającym nas świecie. Autorka
świetnie dopracowała fabułę, poruszyła takie wątki, które dotyczą nas samych.
Ewa Podsiadły-Natorska stara się pokazać, jak wiele zależy od nas samych, od akceptacji
samego siebie, od wiary w siebie i swoje możliwości. Tak jak widzimy siebie,
widzą nas inni. „Błękitne Dziewczyny” to powieść, która z każdą przeczytaną
stroną sprawia, że zaczynamy inaczej patrzeć na życie i chcemy zmiany – zmiany
na lepsze.
Błękitne, Szare i Pomarańczowe Dziewczyny to idealne
odzwierciedlenie Polek. Autorka podkreśla, że jak do tej pory najwięcej jest
(niestety) tych Szarych Dziewczyn – wiecznie użalających się nad sobą,
depresyjnych, Mam nadzieję, że po przeczytaniu tej książki ta grupa znacznie
się zmniejszy. Ewa Podsiadły-Natorska pokazuje, że można wszystko – wystarczy
tylko wiara i chęci. Nic nie ma za darmo, ale gdy przyłożymy się, wykażemy chęć
i dobrą wolę to na pewno się uda. Trzeba wierzyć do końca.
Bohaterowie powieści to tak barwne i charyzmatyczne
postacie, że trudno ich nie lubić. Główna bohaterka Kaja Redo to typowa
Błękitna Dziewczyna. Pełna pasji, miłości, wiary, wytrwałości, chęci,
zaangażowania. Jej przyjaciółki – Madzi i Mini to typowe Pomarańczowe
Dziewczyny, które autorka idealnie dopasowała do powieści. Mają swoje
charakterystyczne cechy, swoje życia, które różnią się diametralnie, a mimo
wszystko łączy je przyjaźń. Postacie epizodyczne są tak realnym odzwierciedleniem
osób, które możemy spotkać w naszym otoczeniu, że momentami mamy wrażenie,
jakby autorka opisywała naszych sąsiadów czy znajomych. Podkreślę jeszcze raz „Błękitne
Dziewczyny” to powieść, w której
niejeden czytelnik odnajdzie własne życie.
„Wydaje nam się, że dzieje nam się krzywda, że los jest niesprawiedliwy, że mamy życiowego pecha. A wystarczy rozejrzeć się wokół, podnieść się z niewygodnego krzesła, by zobaczyć znacznie więcej.”
Prócz głównego wątku, który obraca się wokół losów Kai Redo,
mamy wątki poboczne, związane z jej przyjaciółmi, rodziną. Kłopoty małżeńskie u
przyjaciółki Kai to chyba jeden z najważniejszych epizodów. Autorka starała się
nie przesadzić i oddać najprawdziwsze powody do kłótni. I udało jej się to
znakomicie. Bo właśnie to co poruszyła Pani Ewa jest najczęstszym i chyba
najbardziej irytującym powodem do ciągłych sprzeczek, a nawet rozpadów
długoletnich małżeństw. Problem z akceptacją swojego ciała to również coś,
czego nie możemy pominąć. Jak ważne jest zaakceptowanie siebie, swoich
kilogramów. Jedni ich mają więcej inny mniej, ale ważne jest by się pokochać,
takim jakim się jest.
Ewa Podsiadły-Natorska ma bardzo lekkie pióro. „Błękitne Dziewczyny”
to debiut polskiej pisarki, ale w tej książce czuć pasję, miłość i wiarę.
Jestem pewna, że Pani Ewa to właśnie błękitna dziewczyna. Zaraziła wiele czytelniczek
swoją pozytywną energią. Zapewne po przeczytaniu książki, wiele z nich
zastanawiało się, co mogły by napisać na swoich kartkach… ja również na tym
myślałam. Bo każdy z nas powinien znaleźć w sobie choćby jedną rzecz, z której
jest zadowolony, dumny, która go cieszy i sprawia, że jest szczęśliwy.
Książkę polecam wszystkim, bez wyjątku! „Błękitne Dziewczyny”
to powieść, która powinna zagościć nie tylko na półkach żeńskiej części czytelników.
Każdy, kto dostanie takiego kopa pozytywnej energii, każdy kto pozna losy Kai
Redo będzie chciał więcej. Na szczęście – dla mnie już na półce czeka „Nie
omijaj szczęścia” czyli jeszcze więcej Szczęśliwych Polek.
Autor: Ewa Podsiadły-Natorska
Seria Błękitne Dziewczyny. Część Pierwsza
Wydawnictwo Akurat
Data wydania: 14 października 2015
Liczba stron: 528
Kategoria: literatura współczesna
Moja ocena: 10/10
Za książkę dziękuję Wydawnictwu Akurat.
Ogromnie zachęcająco, co prawda okładka mi się nie podoba, jednak wydaje się oddawać treść książki i przede wszystkim twojej recenzji. Widzę, że to doskonały debiut i można zaufać autorce.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :)
gabRysiek recenzuje
Taka wysoka ocena? Chyba muszę się przekonać co w niej takiego jest.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Chyba potrzebuję takiej pozytywnej, dającej kopa książki! Chętnie przeczytam :)
OdpowiedzUsuń