Projekt „Żona” czas zacząć!
Beata Majewska, znana
również jako Augusta Docher, to pisarka, która pnie się na szczeblach polskiego
rynku literatury coraz wyżej. Nie ogranicza się do jednego gatunku literackiego.
Tworzy i fantastykę, i romanse, i obyczajówki, nie wspominając o erotyku. Jej
najnowsza powieść – „Konkurs na żonę” to lekka lektura, która podbija serca
polskich czytelników. Historia jest wręcz idealna na komedię romantyczną.
„Świat się nie kończy, gdy bliska osoba odchodzi lub zawodzi. Ciągle jeszcze jest ktoś dla ciebie najważniejszy, ty sama.”
Łucja Maśnik to
skromna studentka. Gdy poznaje przystojnego i bogatego Hugona Hajdukiewicza jej
życie zmienia się o 360 stopni. Nie wie jednak, że ich spotkanie nie jest
przypadkowe…
„Życie rzadko przypomina hollywoodzką komedię romantyczną.”
Fabuły tej książki nie
da się tak po prostu streścić nie ujawniając szczegółów. I choć podobnych historii
jest na pęczki i zbytnio się one nie wyróżniają, to ta przedstawiona w „Konkursie
na żonę” jest wyjątkowa. Czuć w niej świeżość i coś nowego, niebanalnego. Nie
kryję, że mam pewne spostrzeżenia i uwagi, co zresztą zaraz sami przeczytacie,
ale ogólnie powieść jest dobra i wart przeczytania.
Zaczniemy może od
pierwszego wrażenia… Szczerze muszę przyznać, że książka na początku nie
wywołała we mnie pozytywnych emocji. Byłam aż zdziwiona, że tak bardzo nie
przypadła mi do gustu i gdyby nie moja czytelnicza upartość, to odłożyłabym książkę
po 60 stronach z powrotem na półkę. Nie podobało mi się praktycznie nic, ani
bohaterowie ani fabuła. Ale po pierwszym szoku i takim dziwnym wkurzeniu się na
bohaterów zaczęłam zmieniać zdanie. I choć wydaje mi się, że ta powieść ma niewykorzystany
potencjał, to autorka dopiero się rozkręca. Z chęcią sięgnę po kolejną część
powieści, z dwóch powodów: po pierwsze jestem bardzo ciekawa jak dalej potoczą
się losy Łucji i Hugona, a po drugie właśnie po to, by przekonać się, czy powieść
rozwija się w dobrym kierunku.
Główni bohaterowie
powieści, czyli Łucja i Hugo to z pozoru dwa różne bieguny, woda i ogień. Ale
to tylko pozory, bo w rzeczywistości łączy ich bardzo wiele. I choć momentami,
szczególnie na początku powieści, wprost nie mogłam znieść Łucji, jej
zachowania, poglądów i ogólnie charakteru, to z kolejnymi stronami jej postać nieco
się zmieniała. Nie powiem, że całkowicie wyzbyła się denerwujących zachowań,
ciągłej naiwności i łatwowierności, ale potem pokazała pazurki i to jej dodało zadziorności
i temperamentu. Hugo natomiast to kawał drania. Ale czym by była ta powieść bez
niego? Jeśli jest biel, musi też być czerń. Hugo perfidnie gra na uczuciach
dziewczyny, jest bezwzględny. Ma swoje tajemnice, które autorka nam stopniowo
dawkuje. Nie zdradza za dużo, dlatego też cała powieść trzyma czytelnika w napięciu.
Postać Hugona w końcówce nieco zaskakuje, ale jest mu potrzebny porządny
kopniak, żeby zrozumiał swój błąd. Trzymam kciuki za tę parę i mam nadzieję, że
jak to w komediach romantycznych bywa, skończy się to happy endem.
Dobrze wspominam postać
babci Łucji, Pani Zofii, która wydaje się być taką milusią, złotą babcią. Ta
postać wykreowana jest na osobę, która nie jedno w życiu musiała przejść i
przez swoje długie życie zgromadziła wiele mądrości. To osoba o wielkim sercu,
która tworzy w książce niezwykły domowy klimat.
„Nieważne, jak zaczynasz, ważne, jak kończysz.”
W tej powieści
wszystko dzieje się szybko, mega szybko. A może nawet za szybko? Brakowało mi
trochę rozwinięcia niektórych akcji i przez to może się wydawać, że powieść
została napisana bardzo szybko, jakby pod presją czasu. Autorka wspomina, że
pomysł na książkę powstał za sprawą wyzwania „wymyśl jakąś historię w kwadrans”.
Może to dlatego mamy wrażenie, że książka ma niewykorzystany potencjał? Mimo
wszystko to bardzo przyjemne „love story”.
Autorka zapewnia nas,
że losy bohaterów poznamy w kolejnej części „Bilet do szczęścia”. A w
podziękowaniach wspomniane jest, że być może będą jeszcze kolejne dwie części.
Ale jedno jest pewne – będą to niesamowite dawki emocji. „Konkurs na żonę” to
emocjonalna książka. Czasami mamy ochotę wprost udusić głównych bohaterów,
krzyczeć i wrzeszczeć wniebogłosy. Pani Beata doskonale przenosi przeróżne
emocje na papier. Książkę polecam wszystkim czytelnikom i mam nadzieję, że
wasze pierwsze wrażenie będzie o wiele lepsze niż moje. Szczerze polecam!
Autor: Beata Majewska
Seria Konkurs na żonę. Część Pierwsza
Wydawnictwo Książnica
Data wydania: 10 maja 2017
Liczba stron: 304
Kategoria: literatura współczesna, romans
Moja ocena: 7/10
Seria Konkurs na żonę. Część Pierwsza
Wydawnictwo Książnica
Data wydania: 10 maja 2017
Liczba stron: 304
Kategoria: literatura współczesna, romans
Moja ocena: 7/10
Za książkę dziękuję
Wydawnictwu Książnica.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz