środa, 25 lutego 2015

"Utrata" Rachel Van Dyken

Autor: Rachel Van Dyken
Tytuł oryginalny: Ruin

Trylogia Zatraceni. Część Pierwsza
Wydawnictwo Feeria Young
Data wydania: 04 lutego 2015
Liczba stron: 304
Kategoria: literatura młodzieżowa, new adult
Moja ocena: 10/10 


Nic nie dzieje się bez powodu. 


Historia, którą stworzyła  Rachel Van Dyken, mimo że jest o nastolatkach, jest bardzo głęboką i trudną historią. Opowiada o życiu, chorobie, nadziei i miłości, o najważniejszych wartościach, które można utracić w każdej chwili. Z chorobą nie ma żartów, nie można nic poradzić, ale zawsze trzeba mieć nadzieję i walczyć do końca.

Kiersten i Weston to dwoje młodych ludzi, którym życie nie szczędziło przykrych wiadomości i zdarzeń. Ona – pogrążona w depresji po tragicznym wypadku rodziców, on – z pozoru silny, młody chłopak, którego dopadła nieuleczalna choroba. Weston po stracie matki i samobójczej śmierci brata stara się być innym człowiekiem, chce pomagać. Nie umknęła jego uwadze Kiersten, którą, jak twierdził, otacza mrok. Za wszelką cenę stara się odpędzić jej demony, chce jej pomóc wyjść z depresji. Z początku niewinna znajomość przeradza się w prawdziwą przyjaźń. Kiersten zaczyna dostrzegać pozytywy otaczającego ją świata, a także zdobywa nowe przyjaźnie i odkrywa innego Westona, Westona, który odmieni jej życie już na zawsze. Nie wie ona jednak, że ich szczęście może nie trwać długo, nie jest świadoma jego choroby. Weston zaczyna odliczać dni do operacji, która może być jego końcem. Tych dwoje młodych ludzi dopiero co doświadczyło prawdziwej miłości i tak nagle los miał ich rozdzielić? Życie jest trudne, ale nikt też nie mówił, że będzie łatwe. 

„Życie nie jest sprawiedliwe, ale to jak je przeżyjemy, to właśnie jest cudowne. To dar. A każdy dar jest inny, każda ścieżka jest inna. Ta z jakiegoś powodu jest nasza i im szybciej się z tym pogodzimy, tym szybciej przestaniemy płakać i zaczniemy żyć.” 

Powieść jest piękna, mądra i niezwykle wzruszająca. Od początku czujemy, że coś jest nie tak, nie jest to napisane wprost, jednak wiemy, że zarówno Kiersten, jak i Weston mają problemy. Ich życie nie jest łatwe, jednak dzięki miłości, nadziei i wierze mogą zdobyć wszystko. Weston wierzy w Kiersten, wierzy w to, że uda jej się pokonać depresję, a to daje mu siłę do walki z chorobą. Chce walczyć dla niej, dla życia z nią, dla miłości. 

Czasami musisz przejść przez piekło, aby znaleźć swoje niebo.” 

Oboje przechodzą przez piekło. Strata rodziców, brata, choroba – to niepojęte, najtrudniejsze doświadczenia jakie mogą spotkać ludzi. Czasami życie człowieka zmienia się w piekło i nie widzimy wyjścia, które mogłoby nas uratować. Jednak po przeczytaniu książki zaczynamy się zastanawiać nad własnym życiem, nad tym czy w pełni je wykorzystujemy, czy dostrzegamy najmniejsze jego elementy i potrafimy się z nich cieszyć. Nic w naszym życiu nie dzieje się bez powodu. Być może choroba czy śmierć, kogoś z naszych bliskich uratuje inną, niewinną osobę. Nie powinniśmy traktować trudnych i przykrych wydarzeń jako końca naszego świata. W każdej porażce, upadku trzeba doszukiwać się sensu dalszego życia. 

Według autorki życie to układanka, w której czasami trudno znaleźć pasujące do siebie elementy. Weston, w chwili poznania Kiersten, wiedział, że nie może się poddać, wiedział, że musi walczyć i być silny. Chciał ocalić nie tylko Kiersten, ale również siebie. Oboje próbują szukać elementów, które będą pasować do ich wspólnej układanki. 

Nie wiem czy znajdzie się osoba, która przeczytała książkę i nie uroniła ani jednej łzy. Książka bardzo wzrusza. Momentami łzy dosłownie lały się strumieniami po moim policzku. Ostatnie strony przeryczałam jak bóbr, jednak warto było. To piękna powieść o miłości, zaufaniu, poznawaniu siebie, pokonywaniu słabości i lęków, otwieraniu się na innych, przyjaźni, potrzebie, nadziei. Znajdziemy w niej wiele pięknych cytatów, które z pewnością pozostaną moimi mottami. Oczywiście w książce znajdziemy również zabawne momenty i prześmieszne dialogi pomiędzy przyjaciółmi. 

„Utrata” napisana jest w pierwszej osobie, naprzemiennie, raz z punktu widzenia Kiersten, a raz z punktu widzenia Westona. Przyznaję, ze uwielbiam takie rozwiązanie. Dzięki niemu możemy się dowiedzieć dużo więcej o dwóch głównych bohaterach, poznać szczegóły widziane ich oczami. Bohaterowie, w tej książce, są dobrze wykreowani i zgrywają się w jedną całość. Widzimy jak wiele pomaga wsparcie najbliższych.

O książce nie da się zapomnieć. Cholernie daje do myślenia. Wiem, że będę wracała do niej wiele razy i przeżywała na nowo emocje z nią związane. Z niecierpliwością czekam na dalsze tomy z serii „Zatraceni”.



Dziękuję Wydawnictwu Feeria Young za tak wspaniały prezent, który na długo pozostanie w mojej pamięci!
 

7 komentarzy:

  1. Ale się cieszę, że niebawem i ja przeczytam tę powieść!! :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Mi się właśnie nie podobała tak bardzo, może dlatego, ze oczekiwałam czegoś więcej.

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Jak najbardziej polecam :) ja nie mogę się doczekać kolejnej części :)

      Usuń
  4. Książkę mam w planach czytelniczych, jednak nie wiem kiedy uda mi się ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Koniecznie muszę ją przeczytać, jeszcze bardziej mnie zachęciłaś!

    OdpowiedzUsuń
  6. Okładka tej ksiązki prześladuje mnie ;) Wszędzie ją widzę i oczywiscie dołączam do grona osób, które chciałyby przeczytać tę książkę.

    OdpowiedzUsuń