wtorek, 4 listopada 2014

"Coś do ukrycia" Cora Carmack

Autor: Cora Carmack
Tytuł oryginalny: Faking it

Seria Coś do... Część Druga
Wydawnictwo Jaguar S.J.
Data wydania: wrzesień 2014

Liczba stron: 368
Kategoria: literatura współczesna, new adult
Moja ocena: 9/10 


Ukrywając się przed światem


W pierwszej części cyklu bohaterka coś straciła, w tej coś ukrywa. Do jakiego stopnia jesteśmy w stanie założyć maskę by ukryć się przed światem bądź rodzicami? 

"Coś do ukrycia" przedstawia losy przyjaciela Bliss z pierwszej części - "Coś do stracenia" oraz tajemniczej Max Miller. Zacznijmy od Cade'a… Cade Winston ze złamanym sercem przeprowadza się do Filadelfii by rozwijać się jako aktor. Chłopak, który w życiu nie miał łatwo ma sposób na radzenie sobie z przeciwnościami losu – musi być idealny pod każdym względem. Na jego nieszczęście Bliss z Garrickiem również zamieszkali w Filadelfii. Jakby tego było mało para postanowiła się zaręczyć a to tylko pogorszyło stan Cade'a. Chłopak ciągle przeżywa odrzucenie ze strony Bliss a na domiar złego nie może znaleźć żadnej sensownej pracy. Grał tylko epizodyczną rolę w reklamie, to zdecydowanie nie wystarczało na pokrycie studenckiego kredytu. I tak oto jedno popołudnie wywraca dotychczasowe życie Cade'a do góry nogami. Po jednym ze spotkań z Bliss i Garrickiem, Cade zostaje się dłużej w knajpie żeby poczytać książkę. W pewnej chwili uwagę chłopaka zwróciła dość charakterystyczna para – w szczególności dziewczyna. Winston jak zahipnotyzowany patrzył się na nią trochę za długo, tajemnicza dziewczyna podeszła do niego i po krótkiej wymianie zdań Cade zgodził się na coś, na co nie przypuszczał, że kiedykolwiek mógłby się zgodzić. 

Mackenize „Max” Miller – tajemnicza dziewczyna, która również jak Cade przeszła w życiu wiele. Straciła siostrę w wypadku, za który obwinia wyłącznie siebie. Max nie ma poparcia w rodzicach, jedyną drogą ucieczki od rzeczywistości jest muzyka. Śpiew, gitara i kilka nut zlewających się w melodię dają Max ucieczkę do innego świata. Ucieczkę zapewniają jej również tatuaże, które pokrywają jej ciało. Każdy ma dla niej wyjątkowe znaczenie i symbolizuje jakąś cząstkę jej samej. Max ma chłopaka, który jest również dość charakterystyczny z wyglądu. Niestety rodzice Mackenize są przekonani, że ich córka umawia się z chłopakiem, poznanym w bibliotece. Mace na takiego z pewnością nie wyglądał. Czas na zaczerpnięcie cytaty z akapitu powyżej… „I tak oto jedno popołudnie wywraca dotychczasowe życie Max do góry nogami.” Max wybrała się z chłopakiem do knajpy, w której również siedział i czytał książkę Cade. W tej chwili dziewczyna dostała od rodziców telefon, że za 5 minut będą u niej. Jak ukryć swojego prawdziwego chłopaka i przedstawić wymyślonego w 5 minut?

Max działając pod wpływem chwili spławiła Mace’a i podeszła do stolika, przy którym siedział Cade. Dziewczyna zaproponowała młodemu aktorowi, żeby odegrał wyjątkową rolę – miał być jej chłopakiem, tylko na jeden wieczór. Ten jeden wieczór przerodził się w jedne święta, potem w drugie. Dwójka zupełnie różnych osób zaczęła się spotykać, chociaż każde wiedziało, że to źle się skończy. Takie dziewczyny jak Max nie spotykają się z takimi chłopakami jak Cade i na odwrót. Niestety (a może stety?) przyciąganie i pożądanie jakie czuli względem siebie było na tyle silne, że rozsądek odgrywał drugoplanową rolę. 

Jak zakończy się ta kolorowa znajomość? Czy Cade tylko odgrywa określoną rolę, czy jednak kierują nim prawdziwe uczucia względem Max? A Max? Czy powie rodzicom prawdę o sobie i swoim życiu, czy dalej będzie ukrywać się za perfekcyjnie stworzoną maską?

„Coś do ukrycia” jest powieścią zupełnie wyjątkową. Już od pierwszych stron zaczyna się bardzo ciekawie i nie pozostawia czytelnika w jakimś melancholijnym stanie, w którym nie chce się przewracać kartek. Jest akcja, jest dynamizm, jest świetna fabuła i są barwni bohaterowie.

Autorka tej serii, Cora Carmack, jest młoda osobą i też o takich pisze. Nie dziwię się więc, że tak dobrze i barwnie charakteryzuje każde postacie i sytuacje w jakich się znajdują. Książka jest lekka, zabawna i czyta się ją z uśmiechem na twarzy. Nie ma w niej wielkich scen rozpaczy, zazdrości, czy pospolitego romansu. Natomiast jest poczucie humoru, zawrotność i nieprzewidywalność, a także uczucia które towarzyszą każdemu człowiekowi: lęk, odwaga, akceptacja.

Polecam książkę każdemu, kto chce się trochę wyluzować i odciąć od rzeczywistości. „Coś do ukrycia” jest powieścią przyjemną i mam nadzieję, że kolejne części serii będą równie przyjemne w czytaniu.

3 komentarze:

  1. Książkę mam już na półce. Na dniach powinnam ją przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo zachęcam do przeczytania :) U mnie na półce już czeka "Coś do ocalenia" :)

      Usuń